"Ósmy cud świata" - Magdalena Witkiewicz

Czasami zdarza mi się przeczytać coś innego niż lekturę szkolną. Ubolewam nad tym mocno, bo kiedyś pochłaniałam książki - dziś nie bardzo mam na to czas. W okresie świątecznym mogłam na chwilę zwolnić tempo i udało mi się sięgnąć po kilka pozycji. 
A o to jedna z nich.

Autor: Magdalena Witkiewicz
Tytuł: Ósmy cud świata
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 330
Ocena: 6/10
Kiedyś byłam fanką tej autorki, dziś chyba już z tego wyrosłam. Okrzyknięta drugą Grocholą - dla mnie to jednak duża przesada. 
Anna to trzydziestokilkuletnia singielka, kiedyś nazwano by ją starą panną. Do szczęścia brakuje jej (jak chyba wszystkim bohaterkom tej autorki) tylko dziecka.
Nie mamy okazji dobrze poznać tej kobiety, jej przemyślenia nie są zbyt głębokie, a sama bohaterka nie za bardzo daje się polubić. 
Chcąc odbyć kolejną przygodę życia i przemyśleć wszystkie swoje sprawy, kobieta udaje się w podróż do Azji. 
Tam poznaje tajemniczego mężczyznę i zamierza spełnić swoje marzenia. Czy jej się to uda? Zapewne tak. To w końcu powieść Magdaleny Witkiewicz, okrzykniętej "specjalistką od szczęśliwych zakończeń". 

Od pewnego czasu odnoszę wrażenie, że powieści tej autorki pisane są "na jedno kopyto". Stale ta sama historia - niespełniona miłość, ciąża, spełniona miłość. Nie jest to coś, co czyta się z zapartym tchem. Nie ma zwrotów akcji, elementu zaskoczenia. Historia przewidywalna niczym kiepska telenowela. Czyta się ją szybko, ale nie należy się spodziewać niczego więcej niż przyjemnej opowiastki. Dobre na "niemyślenie". 

Może później będzie lepiej? Mimo wszystko sięgnęłam po inny utwór Magdaleny Witkiewicz Czereśnie zawsze muszą być dwie. I tym razem chyba jest lepiej. Jednak na ten temat innym razem. :) 






















Komentarze

Prześlij komentarz