Autor: Magdalena Witkiewicz 
Tytuł: Czereśnie zawsze muszą być dwie 
Rok wydania: 2017 
Wydawnictwo: Filia 
Liczba stron: 478
Ocena: 8/10

Książka trafiła do mnie przypadkiem - była tania, a ja nie miałam co czytać. Więc wzięłam. Wzięłam bez entuzjazmu. Już sporo książek Magdaleny Witkiewicz na mojej półce - po pierwszych zachwytach nad "Szkołą Żon" i całą późniejszą serią, zrobiło się nudno! Potem stale "jedno kopyto". Ciąża, miłość, rozczarowanie, miłość, ciąża. Nudy! 
Miałam nawet górnolotne postanowienia - nigdy więcej! Ale niestety, postanowienia i plany mają to do siebie, że lubią się zmieniać. Więc i ja zmieniłam zamiary i...nie okazało się być to złym pomysłem. 

Powieść opowiada historię Zosi Krasnpolskiej, która od znajomej staruszki otrzymuje zrujnowaną willę. Razem z majątkiem bohaterka otrzymała piękną, dość nieprawdopodobną, lecz zawiłą historię. Kobieta powoli odkrywa tajemnicę domu. Na jej drodze staje wreszcie odpowiedni mężczyzna, a życie zaczyna nabierać sensu.

Tym razem udało mi się znaleźć cenne cytaty. Takie, których nie chciałabym zapomnieć. Takie, które pasują do mojej obecnej sytuacji. Znalazłam w nich potwierdzenie, że to co robię, to czego chcę jest OK. Że mogę...Ale nie o mnie miało być, lecz o książce.


Czekanie na coś, co ma się wydarzyć, niesie ze sobą więcej emocji niż samo wydarzenie, które może nawet okazać się rozczarowaniem.

A zresztą nieważne co ludzie powiedzą, ważne, by być w zgodzie z samą sobą.








Miłego wieczoru wszystkim zaczytanym :) 








Komentarze

Prześlij komentarz